Spróbuj świętości we Wszystkich Świętych
„Świętość nie jest przywilejem niewielu, ale celem który Bóg po trzykroć święty i źródło wszelkiej świętości stawia przed człowiekiem stworzonym na Jego obraz i podobieństwo” – Jan Paweł II
Jak masz na imię i dlaczego ci ktoś wybrał? Zastanawiałeś się? Właśnie: co oznacza Twoje imię i komu zostałeś powierzony w opiece i kto ma być dla ciebie przykładem czy pomysłem na niebo? To z racji imienin przypominamy sobie naszego patrona. Czy naszych patronów. My raczej obchodzimy urodziny oderwani od wspomnień czy świąt kościelnych. I mało kto obchodzi imieniny. Nawet nie wie, kiedy ma je obchodzić. I imiona ze świętością coraz mniej mają wspólnego raczej z dźwiękiem i nazwą czy modą. Może w roku wiary do tajemnicy wiary obcowania Świętych warto wrócić? I dlaczego imię jest tak ważne z racji podejścia wiary?
Dziś patrzymy w Niebo, na tych co zbawienie wieczne otrzymali, ale często nie mają swoich lokalnych Świąt i wspomnień. To święto nieznanych Świętych, znanych, bo może byli wokół nas, ale o ich zasługach w świętość wie Bóg. To ci co otrzymali wieczną nagrodę. To dzień zwykłych Świętych – skrytych i anonimowych.
Uroczystość Wszystkich Świętych. Święty to człowiek na wieki szczęśliwy i w pełni błogosławiony. Zbawiony grzesznik. I żyjący pięknie, wiecznie szczęśliwy, w pełni spełniony, nagrodzony, bo żyjący wiecznie z Bogiem – Świętym.
- I dzisiaj raczej ma być radośnie i o życiu, które się nie kończy. Choć raczej większości raczej smutniej i o śmierci, która kończy wszystko.
- Raczej o tym, że Bóg pokonuje śmierć, choć inni bardziej o tym, że śmierć zwycięża i odbiera wszystko.
- I z wiarą raczej o źródle życia i sensie życia z nowym początkiem, to my o końcu życia i jego bezsensie w obliczu śmierci.
- Dziś o nagrodzie od Boga: błogosławieni jesteście, a my karze, bo kogoś Bóg zabiera i dlaczego?
- Niebo to o początku czegoś najpiękniejszego co może spotkać człowieka, a człowiek zawsze o końcu tego co wydawało się piękne, choć na co dzień bolesne i niedoskonałe.
- Święci – wierni zmarli u Boga i wszyscy zmarli, bo śmierć spotyka wszystkich dobrych i złych jak mówi Jezus a nagrobki wydaje się znają tylko tajemnicę serca, ale dla Boga czy sprawiedliwych, pobożnych i błogosławionych za życia?
To pomimo pójścia do grobów nasze przekonanie, dlaczego tam jesteśmy i dla kogo? Że cmentarz to punkt wyjścia a nie dojścia, że nasza rozłąka ze zmarłymi jest tylko przejściowa… że oni tylko tam śpią a my czuwamy z modlitwą jak matka nad dzieckiem w czasie zsu…
Wczoraj niektórzy próbują ucywilizować rzeczywistość śmierci i zmarłych zabawą, to też sposób na oswojenie się ze śmiercią, oby nie ze złem.., ale to może odpowiedź czasów na mało przekonującą współczesnych wiarę w radość Świętych i nagrodę nieba? Że dla Boga a nie dla samych zmarłych coś się robi… bo człowiek się ich boi?…
Dziś radość i nadzieję wiary co mamy spotkać na cmentarzach. Czy się da?
Jutro dzień zaduszny. Czy jest jeszcze w tej swoistej religijności Święta Zmarłych – że śmierć nie kończy wszystkiego – takie przeczucie – na świętość i niebo? Czy zrobione zostanie wszystko, by ktoś był w niebie? Nie tylko zmarły miał jak w niebie na ziemi wg naszego myślenia? Ale tam był.
Na niebo warto poczekać. Te błogosławieństwa wcale nie życzą nikomu biedy i smutku, ale przekonują, że warto poczekać na nagrodę po śmierci czyli Niebo. Przypominają o nagrodzie, że ona będzie. Bo tam będzie lepiej, tylko czy umiemy poczekać? I W to wierzymy?
I wierzymy, że tam jest mieszkań wiele? I tam jest jeszcze lepiej? A Bóg ma przygotowaną wizytówkę z moim imieniem na pokój niebieski dla mnie, bym był świętym, kolejnym świętym, czy tam staram się dostać? Zależy ode mnie… do zobaczenia w niebie!!!