Od 20 kwietnia 1 osoba na 15m2
Od poniedziałku (20.04.) ma zacząć się tzw. odmrażanie i zmiany radykalnych dotąd zasad epidemiologicznych. Zatem w wielu miejscach jak i w świątyniach zmieniają się limity maksymalnej liczby uczestników mogących uczestniczyć w liturgii mszy św. Niedziela Miłosierdzia (19.04.) będzie ostatnim dniem dotychczasowych ograniczeń do max 5 osób. Było trudno. Miesiąc za nami ciężkich decyzji i trudnych działań. Stanu trudnych wyborów i hibernacji. Ale idzie nowe. Jak będzie? Zobaczymy, jeśli chodzi o praktykę i podejście wobec nowych wyzwań.
Nie będzie łatwo, ale i dotąd u nas nigdy łatwo nie było. Dawaliśmy radę. Byliśmy wytrwali. Mamy wprawę w bojowych warunkach. A zatem..
Liczba uczestników na liturgii nie może przekraczać normy 1 osoby na 15m2 powierzchni. A zatem do naszej kaplicy licząc powierzchnię i konieczną obsługę wejdzie… ok 12 osób, ale patrząc na oczekujących na parkingach przez sklepami, aptekami itd i zachowujących odległość 2m oraz zakładając 1 osobę na 15m2 czyli właściwie 2m na 2m a zatem patrząc na miejsce przed kaplicą i obliczając powierzchnię placu kościelnego (tego przed kościołem) możliwe jest uczestnictwo na mszy św. dodatkowo ok 160 osób. Głośniki są na zewnątrz. Drzwi jak bywało nieraz można otworzyć. W tygodniu i w niedzielę, kiedy w miarę się mieścimy, kiedy równomiernie liczba uczestników się rozłoży na poszczególne godziny. Tak do tej pory na mszach świętych liczniejszych się w ten sposób stojąc na dworze ratowaliśmy. Czy Pasterka, czy I Komunia św. czy Boże Ciało. To już znamy. Parasol na deszcz i słońce. Krzesełko. Jest coraz cieplej. Można jak na wielkie spotkanie pielgrzymkowe wziąć ze sobą własny stołek bądź coś do siedzenia. Może koc na trawę wokół krzyża. Zachowując bezpieczną odległość 2 m, nosząc obowiązkowe maseczki, mając w sercu dyscyplinę, by nie prowokować niepotrzebnych sytuacji, będzie można jakoś przetrwać. Parking wewnętrzny będzie zatem nieczynny dla aut. Będzie placem modlitwy jak kiedyś. I może to będzie szansa zacząć normalniej żyć i modlić się od nowa. Choć do normalności brakuje i nie wiadomo kiedy to będzie. To takie moje wikariuszowskie przemyślenia i sugestie. Wyprzedzające. Bo życie pisze nieraz różne scenariusze i interpretacje. Oczywiście zachowując wszelką roztropność działania i odpowiedzialność za siebie i innych.
Obraz dla stojących na dworze, gdyby okazało się to konieczne, jak będzie potrzeba może być w komórce transmitowany, gdyby w niedzielę trzeba było stać z daleka.