Jak daleko dojdą? Rozważania patriotyczne i nie tylko na d...

Uroczystość MB Królowej Polski  Dzień Naszej Pani Maryi. To wielkie zobowiązanie. Może już nie dla wszystkich, ale dla ludzi wiary. Dla chrześcijan. I pamięć, że tworzymy jej królestwo. Częstochowa, duchowa stolica. I nasza (wymierająca? – obecność na Nabożeństwach Majowych, różańcach, Apelach majowych) pobożność Maryjna. Ponoć katolicki kraj. Choć zapewne do tego ideału i pragnienia wiele zostaje – wydaje się że coraz dalej od ideału? Patrząc co ludzie wyprawiają. Kogo słuchają. Co uważają za dobre. Jak przeżywają wiarę. Za czym gonią. Bo gdyby wszyscy żyli zasadami wiary byłoby lepiej. Żyłoby się lepiej? Zawsze w tym dniu zastanawiają mnie dwa fakty historyczne wpisane w ten dzień: konstytucja 3 maja, że część ratowało Ojczyznę, a część patrzyło tylko na swoje i sprzedawała ją. Wygrali ci drudzy. I Szwedzi, garstka, która przez morze przeszła tyle po obcej ziemi przez taką ex europejską potęgę. I oddawano im pole. I zmieniano wiarę. I ta Częstochowa która  jakoś się oparła i cudem obroniła. I te przysięgi jasnogórskie, składane później, piękne i zawsze takie niezrealizowane i na później. W życiu politycznym, społecznym, moralnym i osobistym. I nasze czasy. Bo mam nieraz wrażenie że minęły wieki, ale mentalność narodowa, problemy i podejście w wielu sprawach się nie zmienia. I doświadczenia nasze też. Błędy, porażki i żal. Kłopoty i walki. Że to co ważne, wartościowe, narodowe i religijne ciągle rozwala się przez egoizm, prywatę, cele polityczne i układy. Choć hasła ponoć szczytne i mamy wiele zalet i samych patriotów. To jednak mamy wrażenie, że o nasze u siebie bycie ciągle trzeba walczyć i ciągle wobec tej wolności wiary i stanowienia o sobie w ojczyźnie trzeba walczyć. Rani że ten katolicki kraj, królestwo Maryi to w życiu religijnym, społecznym, politycznym niedoceniony dar i nie zawsze kochana Matka. To Maryja powie: Zróbcie wszystko cokolwiek wam powie. Wszystko ma swe źródło w Bogu: czy zwierzchności czy władze – słyszymy. Tylko że ludzie coraz częściej idą za głosem ludzi, którzy właśnie u nas odrzucają Boga dając złudne szczęście i obiecując wiele a nie słuchają jakoś Jezusa. Odrzucają prawdziwe światło stawiając siebie jak bladą ułomną świeczkę. Odcinają się od źródła. To się nazywa się chyba wojna światopoglądowa. Jak daleko pozwolimy dojść obcym Ewangelii zasadom? Jak daleko sięgać w duszę będzie prawo? Ile pokona zasad? Ilu przekupi się. Dla świętego spokoju. Dla wygody. Dla zysku. Żyją dziś Polacy – chrześcijanie w poczuciu schizofrenii. Tu tak, ślubuję, ale za chwilę już inaczej, bo mi tak pasuje i wygodnie. Bogu świeczkę a diabłu ogarek. Niby z nami a przeciwko nam – jakże dziś problematyczna i nastawiana przeciwko sobie w naszej Ojczyźnie relacja: pasterz i owce. Nie ma się co dziwić, że Szwedzi doszli aż tak daleko. Słabością i egoizmem obywateli. Że udało się zdławić takie dzieło jak konstytucja 3 maja. Wtedy też jak i dziś zmieniano łatwo barwy i kolory wiary i zasad. Dziś też słabością bylejakością, sobiepaństwem katolików, obywateli przegrywa chrześcijaństwo, Kościół i nasza Ojczyzna.  Może właśnie potrzebny jeż już czas, by się odważyć stanąć w obronie tego co stanowi Kościół i nasza Ojczyzna. By zbyt łatwo nie sprzedawać serca, zasad i sumienia. Zapewne to będzie czas dla odważnych. Bo powoli trzeba się otrzeźwić, że nie na wszystkich można liczyć. I nie każdemu zależy, ale niektórym. My nie dajmy się pokonać w tej miłości do Boga, Maryi, Kościoła i Ojczyzny. Więc pytanie: jak daleko dojdą w moim sercu i sumieniu ci, co nie liczą się z Bogiem, Maryją i Kościołem. Tylko spokojnie. Wtedy też wszyscy obiecywali, że chcą tylko dobrze dla Ojczyzny i Maryi w Częstochowie. I będą bronić.




promujemy

Promujemy

współpracujemy

Dziękujemy

współpracujemy także z...