Chorzy skarbem Kościoła (5 Niedziela Zwykła)

Zakończyła się w środę kolęda. Po 38 dniach spotkań, TEMAT rozmów można podsumować by było często podsumować słowami Hioba: Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka. Czas leci jak tkackie czółenko i przemija bez nadziei. Chce się z wiarą dodać słowami psalmu: Panie Ty leczysz złamanych na duchu. Czy spotkanie z Bogiem nas dźwiga i leczy ducha? Bo w czym widzimy sens życia? I w czym pokładamy nadzieję? Bo życie jak powie św. Paweł w 2 czytaniu to prawa i obowiązki. Poczucie pracy i świadectwa, które są trudne i niedoceniane i zawsze przynoszą zbyt małe owoce.
Św. Paweł mówił o obowiązku Ewangelii, dziś świat i my często mówimy o prawach. Czyli żądać, nie dawać. My raczej: należy się, niech nam zrobią. W Kościele też.

Ale że zimno, i nie mogę również być przyczyną waszego utrapienia, a nawet utraty zdrowia I GORĄCZKI, bo Jezus leczy, a nie jest przyczyną utraty zdrowia. I zdrowie jest najważniejsze: to też ważny temat na kolędzie „dla chorych stałem się chorym”- Jedna zatem myśl. Dziś w Ewangelii przynoszono chorych i opętanych.

Papież Benedykt w liście na dzień chorych przypomina: dzień poświęcony wzorcowej postaci ewangelicznego Samarytanina. Chciałbym przez to położyć nacisk na «sakramenty uzdrowienia», tzn. sakrament pokuty i pojednania, a także sakrament namaszczenia chorych, które osiągają swoją naturalną pełnię w Komunii eucharystycznej.

Nasi chorzy: zatem kiedy leczą się Chrystusem? Bo TV nie zastępuje sakramentów. Mentalność, że sakrament chorych, komunia jest dopiero wtedy, gdy lekarze zawodzą i nie ma nadziei. I jest koniec. I Msza św. gdy wszystko zawiodło. Wczoraj przyjęło sakramenty: 46 chorych.

Benedykt pisze do chorych: Słowa,: «Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» pomagają uświadomić sobie, jak ważna jest wiara dla osób, które pod ciężarem cierpienia i choroby zbliżają się do Pana. W spotkaniu z Nim mogą rzeczywiście doświadczyć, że kto wierzy, nigdy nie jest sam! Bóg bowiem w swoim Synu nie zostawia nas samych z naszymi niepokojami i cierpieniami, ale jest z nami, pomaga nam je znosić i pragnie uzdrowić do głębi nasze serce.

A zatem czy jest Jego wsparciem w chorobie? I On coś znaczy?

A co dla nas: Tym, którzy widzą w swoich bliskich cierpiące oblicze Pana Jezusa, jeszcze raz dziękuję, że poprzez fachowe umiejętności i milczącą obecność, niejednokrotnie nawet bez wymawiania imienia Chrystusa, w konkretny sposób świadczą o Chrystusie.

Do Jezusa przynoszono chorych – żywych, nie zmarłych. Kiedy ludzie dziś szukają Jezusa i potrzebują Kościoła? W obowiązkach czy prawach. Dlaczego? Czy tylko wtedy, gdy  tonący brzytwy się chwyta? Jezus miał siłę, ale się modlił. Czy zatem modlitwa jest siłą osób chorych i zdrowych czy coś boli?




promujemy

Promujemy

współpracujemy

Dziękujemy

współpracujemy także z...