Moje życie, moje ciało, moje zdanie, moje… a my tylk...
Dziesiejsze słowo Boże przypomina, że jesteśmy dzierżawcami w Winnicy Pana: nasze powołanie, życie, cały świat, a zwłaszcza Kościół i Ewangelia to Boża Winnica – po pierwsze własność Boga, po drugie niezasłużony Jego dar i po trzecie Jemu przyjdzie zdać sprawę z podjętej pracy i działania. Pokazać owoce. Już tu na ziemi. Ale wtedy i dziś pokusa zawsze jest taka sama, by przejąć własność. Bo po co się dzielić. Zwłaszcza z Bogiem, jak daleko. A tych co posyła jakoś się załatwi. A życie pokazuje, że Scena z Ewangelii rozgrywa się i dzisiaj. I nawet dość często, gdy tego Bożego Dziedzica – Właściciela: Boga, Jezusa człowiek współczesny chce z życia się pozbyć: uśmiercić w sobie – w sumieniu, moralności, modlitwie i w światopoglądzie: normach życia i wartosciach i w działaniach publiczych a sam dla siebie być właścicielem i panem. I siebie słuchać! Moje życie, moje ciało, moje sumienie, jak często dziś tak słyszymy. Wiara jest sprawą prywatną. Bóg jest niepotrzebny. Daleko. Mój świat ma być nowoczesny. Podszepty celebrytów czy polityków. Tłum się rzuca: w ocenach, komentarzach, sondażach. Jak modne jest dzisiaj stawianie negtywnych tylko opinni i ocen o ludziach Kościoła świeckich i duchownych. Po co? Z czego? Wiara do Kościołów – słyszymy. Ale ta pycha szybko topnieje w obliczu przemijalności życia i rzeczywistości śmierci. Ale o tym, jak wszystko działa w człowieku się nie myśli. Niestety. I co usłyszy na koniec, w każdej chwili taki poprawny katolik i nowoczesny obywatel? – Człowiek dziś tak mówi: Bóg tak… ale………, bo czasem jest taki pyszny i zawistny tak naprawdę, a może śmieje się z religijności innych, bo to zabobon i wszystko zależy od człowieka? a może jest zagubiony i zmuszony przez większość, po w nowoczesnym społeczeństwie nie ma miejsca na wiarę i Boga: w pracy czy ulicy, choć na inne dziwne działania przyzwolenie jest; a może jest zapracowany na swoim, choć okazuje się nieswoim do końca; a może nie pamięta o Bogu już dawno, bo sam jest w centrum, a może ma Boga tylko na prywatnie potrzeby od czasu do czasu dla ludzkiego oka i swojej babci? Nasza Ojczyzna doświadcza dzisiaj takich scen jak z dzisiejszej Ewangelii. Miejscem walki społecznej staje się Kościół a sposobem na zauważenie burzenie świętości i spychanie chrześcijan do mentalnego podziemia społecznego. Nie tędy zapewne droga. Szkoda, że niektórzy nie zdążą się obudzić z tego szaleństwa, bo w trumnie już za późno, a po śmierci zapewne przetrą oczy ze zdziwienia.