Czasy kryzysów i opinii społecznych (21 Niedziela Zwykła)
Żyjemy w czasach, kiedy przeżywamy kryzys zaufania. Wobec instytucji finansowych, bo mamy na czasie kryzys finansowy – młodzi boją się o kurs franka wobec zaciągniętych kredytów, mamy kryzys zaufania wobec instytucji politycznych – brak zaufania wobec tego, że coś się zmieni na lepsze po kolejnych wyborach, w jakiś sposób kryzys instytucji sądowniczej zwłaszcza okiem chrześcijanina (bo podarcie Biblii jest sztuką i nie razi już dziś nikogo w chrześcijańskim kraju, a wcześniej mowa sumienia o nienarodzonym dziecku i jego ochronie jest przekroczeniem granic wolności ) ale i mamy i kryzys instytucji religijnych jaką jest w pewnym wymiarze społecznym Kościół. Może podejście instrumentalne tzw. wiernych. Może to, co słyszymy i jak to słyszymy w mediach np. o Komisji Majątkowej, czy aferach. Mamy kryzys instytucji rodziny o czym świadczą liczne rozbicia rodzin, mamy tym samym kryzys małżeństw: wierności, stałości związków. Przez te kryzysy cierpi i zaufania do osób. Komuś się to rozbicie moralne opłaca. Komu? A my? Słyszymy deklaracje: Bóg Tak Kościół Nie, po co mi Kościół, sam się pomodlę, nie potrzebuję pośredników. (ale już jak chrzest i pogrzeb mniej już obecnie ślub, czy ogólnie pojęty interes – usługa religijna to już potrzebuję i zmieniam zdanie). Ale niedowierzamy sami jak uczniowie z Ewangelii, myśląc Kościół to MY, używając sformułowania: ludzie uważają. Wszyscy tak robią! Ale dziś Jezus pyta: A Ty? Za kogo uważasz. Jak Ty myślisz? Hierachia – He arche święta władza, misja powierzona przez Boga. Ile trzeba wiary św. Piotra. By to uszanować, nie burzyć, nie niszczyć, nie gorszyć. Że to Bóg tak chce. Ile wzajemnej odpowiedzialności i poczucia roztropności każdej ze stron. To tak jak dziś w Hiszpanii. Światowy Dzień Młodzieży. Mało o tym, co istotne. Raczej o prowokacjach i scesjach. Że prezerwatywy wyciągane są wobec krzyży. A pijani atakują tych modlących się. I działanie, mające na celu i podważać zaufanie, by ludzie uważali, bo w pojedynkę trzeba mieć silną wiarę i wolę, by stanąć ze świadectwem, że ja uważam… znajomi, praca, spotkanie. Raczej dołączamy się do opinii większości. I to samo pytanie: za kogo ludzie uważają Papieża? Po plakatach pikietujących różnie.(szkoda przytaczać). To ten kto ma klucze i nie tak łatwo go złamać i zastraszyć poprawnością polityczną, wiec może dlatego drażni. Bo tłumy młodzieży uważają go za następcę św. Piotra. Choć bywa różnie… Kościół jest potrzebny (i my to wiemy) bo tak chciał Jezus. I nie momentem odniesienia są słabości członków Kościoła, bo Piotr zawiódł (dziś już nie, tydzień temu nie mógł za długo iść po jeziorze i zaczął tonąć, dziś wyznał wiarę, ale za tydzień znowu usłyszy: Zejdź mi z oczu szatanie) ale wiara (jak w 2 czytaniu) że wszystko czynimy i ma swe źródło w Bogu. Czynimy to wszystko co jest w Kościele jako kapłani i świeccy z Bogiem i dla Boga i dla Jego chwały (patrz 2 czytanie). Kryzys jest wtedy, gdy bez Niego, obok Niego i dla chwały własnej. W Kościele, w domu, rodzinie, pracy. Mówimy o odpowiedzialności za Kościół wszystkich, ale i konieczności wiary. Wszystko dla Niego i przez Niego. Kościół to Boże wezwanie, zaproszenie i działanie w Nim i z Nim we wspólnocie innych wierzących. To odniesienie wiary. Bo bez wiary Kościół to firma, korporacja i usługa a księża to…. Najlżej jakiś choć coraz trudniejszy i mniej atrakcyjny zawód, bo szkoda życia, a ludzka opinia jest jaka jest… ale już młodzi dziś to widzą, bo się nie pchają na księży, że już nie taki fajny zawód. My mówimy ludzie uważają, tak mówią, ale ważne jest co Ty mówisz, jaki jesteś, kim jesteś w Kościele. Kościół to nie Oni. Kościół to MY. Gdzie to My widać? Gdzie Ty jesteś? Kim jesteś w Kościele? A kryzys wynika z tego, że opieramy się nie na tym co Boże w słowie, działaniu, myśleniu, ale tym co ludzkie. I zaufanie do Boga i słuchanie się Bożej drogi jest podstawą stabilności i uczciwości, by nie zawieść. Włodzimierz Matuszak – aktor grający Proboszcza w Plebanii skomentował: (…) że wcale nie byłoby mu przykro, gdyby rzeczywiście serial miał zniknąć z anteny.
– Jeżeli będę tęsknił, to jedynie za ludźmi, z którymi pracowałem, natomiast za samym tematem na pewno nie – przyznaje szczerze Matuszak. Pytanie dlaczego? A zaufanie i obraz Kościoła trzeba zacząć budować od siebie i oprzeć na żywej wierze. Bo tylko na słowie, tradycji chrześcijańskiej i opinii to trochę za mało. Jaki jest Kościół, co myślisz o chrzescijanach? Spójrz w lustro.