Dwie sroki za jeden ogon? (8 Niedziela Zwykła)
Żadne wojsko nie jest bezpieczne, jeśli ma w swoich szeregach zdrajców i szpiegów. Na nic są wszelkie zabezpieczenia, jeśli wewnątrz twierdzy znajduje się zdrajca, który otworzy bramę wrogowi. Ocean nie zatopi okrętu, póki woda nie dostanie się do środka. Podobnie jest w życiu duchowym – największe zagrożenie czyha w naszym wnętrzu. Szatan nie zdoła nam wyrządzić żadnej szkody, jeśli z własnej woli nie otworzymy mu serca. Tydzień temu było o miłości. Nawet miłości nieprzyjaciół. O tym, że my odwołujemy się do prawa stanowionego przez ludzi, w poczuciu jakiejś sprawiedliwości a jedynym prawem jakie winno działać wśród nas jest prawo miłości. Ono naśladując miłość Boga ma mieć siłę przez dążenie do doskonałości i świętości. Dziś dalszy wątek kazania na górze. Bo jeżeli uporządkujemy w naszym sercu to co uważamy że jest miłością możemy pójść dalej. Dziś wbrew pozorom zwłaszcza w Ewangelii ale nie tyle o lekkoduszności ale wierności i wolności. I znowu słuchając Ewangelii możemy usłyszeć, że gdybyśmy tak żyli jesteśmy mało roztropni i rozsądni. Przecież nie można, nawet rodzice się zamartwiają taki postawami u młodych, być lekkoduchem i nie dbać o to co będzie się działo z człowiekiem w przyszłości. Jak się nie martwić i nie troszczyć o zdrowie, pracę, kiedy gonią co rusz nowe rachunki i wiszą kredyty. Jak się nie troszczyć o to co dać dzieciom jeść? Przecież życie jest najważniejsze. Dzisiejsze słowo Boże przypomina nam prawdę o Bożej Opatrzności. Że Bóg o nas myśli i pamięta. Ale to człowiek mierzy szczęście swoją miarą. W tej miłości nie kocha Boga całym swoim sercem i ze wszystkich sił, tylko na doskok i jak mu wygodnie. Że serce człowieka potrafi zawieść w tej miłości. Przez niewierność i złą hierarchię wartości. Tę miłość do Boga niszczy sam człowiek, który o nim zapomina. Odwraca się bo źle wykorzystuje swoją wolność. Nie umie jej zagospodarować. W pierwszym czytaniu Prorok Izajasz ubolewa nad tym, że jego rodacy przyzwyczaili się w nowych warunkach do wygodnego życia, zapominając o korzeniach narodowych i wierności Bogu. A dziś, czy jak wszystko wolno, człowiek nie gubi Pana Boga z wygody i zatroskania o siebie? To dlatego św. Paweł wraca do tematu wierności powołaniu wynikającego z ładu sumienia, nie z tego co widzą ludzie, ale z tego co widzi Bóg. A dzisiaj musi być las kamer bo człowiek sobie i innym nie wierzy. Człowiek jest wolny. I w tej wolności na ziemi często się zatraca. Troszczy się i zabiega o sprawy przemijalne, zapominając o tym co najważniejsze. Starając się służyć Bogu i Mamonie. Kochać i to i to. Chwytać dwie sroki za jeden ogon. Ale w sytuacjach trudnych serce często zawodzi, bo człowiek nie jest wolny, ale uzależniony w trosce i miłości do tego co niesie świat: jak mówimy: koszula bliższa ciału. I dlatego zniewoleni lękiem lub złą miłością otwieramy serce od środka na zło. A wybierając w trosce wszystko to co daje świat, stajemy często w postawie niewierności wobec Bożej miłości, jego przykazaniom i woli. Zatracamy wewnętrzną wolność. Bojąc się i zabiegając, choć niewiele od nas zależy. Właściwa wewnętrzna wolność pozwala być wiernym i kochać właściwie. Boga i świat w perspektywie wieczności. Ale i dziś trwa gonitwa, która pochłania bez reszty, która pozwala zapomnieć o Bogu – jego obecności i wartości i jego dobroci. Łatwiej biec szybko przez jedną minutę, niż przez cały dzień maszerować równym krokiem. Niejeden okręt, który zdołał stawić czoło burzy, poszedł na dno w portowej zatoce z kadłubem przeżartym przez rdzę. Wielu potrafi wytrwać w godzinę próby, ale zatraca się w spokojnych czasach. Dzisiaj jest wolność i zatroskanie. To znak naszych czasów. Ale to dlatego, że nie zawsze wygrywa miłość i wierność. I pomyślmy na czym polega mój lęk, moje uzależnienie, moja troska, moje duchowe zdrętwienie?. Co jest najważniejsze stąd bez czego nie wyobrażam sobie w ogóle życia? I jak wygląda mój czas i to czemu się poświęcam? Jaka jest nasza cena, by zdradzić Boga? Mamy być wierni bo wolni i wolni, bo wierni. Czym damy się przekupić, byśmy czuli się szczęśliwi i było nam zawsze dobrze?