Maryjo, przyrzekamy! Uroczystość MB Królowej Polski (3 ma...

Tym razem ja zadam pytanie o czym było wczoraj? Mówiliśmy o Kościele i znaku wyróżniającym nas chrześcijan jakim jest miłość. Tym znakiem miłości okazał się też krzyż. I o tym było wczoraj. Gdyby zatrzymać się na wymowie dzisiejszych czytań, możemy powiedzieć że znowu otrzymujemy znaki: jak bumerang wraca temat: znak krzyża w Ewangelii i obraz Kościoła w dziejach zbawienia. Dzisiejsze czytania bogate są w znaki teologiczne. W Ewangelii Testament Krzyża i a pod nim Maryja, bo my choć naród Maryjny, z tym krzyżem mieliśmy ostatnio społeczny problem. Zaczął powoli przeszkadzać. Niektórym, choć większość nie stanęła murem w obronie. I mamy obraz 1 czytania: niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami i wieniec z gwiazd dwunastu. Choć obraz kojarzony jest w tradycji z Maryją bibliści raczej kojarzą ją z obrazem Kościoła. Słońce to blask chwały Boga, księżyc – dzieła Boże dokonane dla dobra ludzi w dziejach zbawienia, gwiazdy: chwała Boża a 12 jak 12 pokoleń Izraela i 12 Apostołów. I zło, jak ten smok, które czyha, i zamiata niektóre te gwiazdy, ale pokonać się Jej – Kościoła się nie udaje. Bo Boga i Kościoła nie da się wypędzić z życia społecznego bo Bóg jest źródłem i sensem istnienia, choć niektórzy zwątpią, poddadzą się i wykruszą zwyciężeni przez zło. Można udawać, że wiara to jedynie zasady myśli, ale misja, jak mówi wizja Apokalipsy, dokonuje się na ziemi. Można próbować jej się pozbyć ale do niczego dobrego to nie prowadzi… bez Boga rządzić i zwyciężać zaczyna zło – jak ten smok co czyha i zmiata część gwiazd a więc doprowadza do kolejnego dramatu i tragedii. Dziś Uroczystość MB Królowej Polski.  Dlatego w Ewangelii wracamy pod krzyż. Ten krzyż daje nam moc przeciw złu. Dzięki niemu z tego zła się wyzwalamy. Pod krzyżem garstka, to lekcja krzyża: w życiu Kościoła czy Ojczyzny przeważnie garstka uczciwie wierzących, garstka wierzących w ideały społeczne i garstka ambitnych prawdziwych patriotów w chwili próby. Bo gdy na nim umierał Jezus było niewielu, a swoją Matkę dał za Matkę swemu umiłowanemu – jedynemu wiernemu do końca Apostołowi. Oto syn Twój, oto Matka twoja. Dał jemu, choć dziedzictwo spadło na wszystkich wierzących. Każdy człowiek kościoła ma Maryję za Matkę, zwłaszcza ten obecny i wierny tak jak św. Jan. Pod krzyżem. Czyli na Eucharystii. Bo każda Msza św. to uobecniana ofiara krzyżowa. I nasza tu obecność świadczy o miłości i wierności. Jezusowi i Maryi. Ale my Polacy w sposób szczególny jesteśmy Maryjni, czujemy tę szczególną więź z Matką Bożą: nabożeństwa majowe, Godzinki, Apele Jasnogórskie. Czy zatem jesteśmy przy Maryi. Czy w maju jej poświęconym będziemy w darze modlitwy również dla Niej? Maryja jest Matką. Naszą Matką, Matką Kościoła. Ale jest Królową. Szczególny tytuł: uzyskany dla Maryi jako wyraz wiary w pomoc Maryi w trudnych dziejowych chwilach. Szczególnie uroczyście potwierdzony przez króla Jana Kazimierza jako wyraz wdzięczności za ocalenie kraju złożony w ślubowaniu 1 kwietnia 1656 we Lwowie po tym jak rok wcześniej w grudniu 1655 roku ocalona została Jasna Góra przed Potopem Szwedzkim, która rozpoczęła opór i wznowiła walkę z okupantem. A Szwedzi mieli rozwalić ten „katolicki kurnik”. Można powiedzieć, że taki dziejowy drugi potop przeżyła nasza Ojczyzna nie tylko w rozbiorach, ale podobny w XX w. w czasie innego potopu: sowieckiego, komunistycznego, dlatego po cudownym ocaleniu, kiedy to mieliśmy być zmiecieni, biskupi polscy wystąpili w 1920 r. do papieża jeszcze raz o przyznanie Matce Bożej tytułu Królowej Polski i po kilku latach zgodę na tą uroczystość uzyskali. Powtórnie: bo sejm w 1764 roku w swoich ustawach nazwał Matkę Bożą Częstochowską Królową Polski. Akurat w ten dzień 3 maja a nie 1 kwietnia, gdyż dopiero w Konstytucji 3 maja z 1791 r.- niejako po 135 latach częściowo po raz pierwszy społecznie wypleniła się obietnica złożona przez Króla Jana Kazimierza. Przynajmniej miała zacząć się wypełniać, i uratować Polskę miała… bo nie zdążyła. Zawsze mnie zastanawia jak taki piękny i silny kraj, tylu wspaniałych ludzi, mógł dopuścić do Potopu Szwedzkiego. Jak mogło dojść do rozbiorów Polski? Kiedy korzystając z lekcji historii, bo jest nauczycielką życia…. Zresztą w obozie w Oświęcimiu jest napis: naród który nie pamięta swojej historii bolesne doświadczenie musi przeżyć kolejny raz… więc my kiedy wspomnimy czasy Potopu, to szybko sobie przypomnimy, że nie obcy, to też, ale sami Polacy doprowadzili do takiej sytuacji swoją Ojczyznę. Wygodne prawo, prywata możnowładców i szlachty, którzy szybko zmienili Króla i wiarę, by zachować swój stan posiadania, wolność: nie bo nie! – liberum veto, prywata, egoizm, waśnie, wygoda, zawiść, lenistwo, zazdrość, skąpstwo, kombinowanie przy podatkach, układanie się z wrogami, rozrzutność:  doprowadziły do takiej krytycznej sytuacji. Aby było mi dobrze to jest najważniejsze. Czy coś się w tej polskiej mentalności zmieniło? Retoryczne pytanie. Czy i dzisiaj nie zwycięża łatwowierność, kiedy ktoś obiecuje, nie następuje swoista sprzedaż Ojczyzny i Boga w imię nowości, perspektyw i wygodnego życia? pokusa wolności za wszelką cenę?, Brak poświęcenia i ofiary? prywata?, kłótliwość?, zazdrość i zawiść? Zachłanność czy lenistwo? Kombinowanie? Ja mam mieć, mi się należy, mi to ma pasować. Mi to przeszkadza. Ja mam wyjść na swoje. Martwimy się o autostrady a chodnika pod domem krzywego nie ruszymy i nie przeszkadza?
Łatwo rzucać jak słowa na wiatr, dać słowo i wypowiadać słowa Ślubów Jasnogórskich, ale czy staramy się je naprawdę wypełniać? Kiedy w tzw. Długi weekend kiedy znów pobijemy statystyki pijanych kierowców a obiecujemy trzeźwość? Kiedy w deklaracjach mieliśmy słuchać Kościoła? A stoimy przeciw nauce Ewangelii: ostatnio z In vitro, rozwody, wcześniej aborcja, jeszcze wcześniej wolne związki na próbę, za chwilę związki partnerskie, klonowanie, by wyszło tak jak mi pasuje i żyje się tak bo takie czasy. Kiedy zbyt łatwo porzucamy chrześcijańskie wartości na rzecz nowości i wygody? Nihilizm, pragmatyzm, utylitaryzm, hedonizm (pojęcia na maturę). Myśląc o Ojczyźnie, byśmy byli z niej dumni, weźmy się za siebie!
Dzisiejszy dzień patriotyczny jest w sposób szczególny naznaczony ostatnimi wydarzeniami: cytat z Gościa Niedzielnego: Ciągle teraz z telewizora ktoś pyta: czy coś nam zostanie po tej żałobie? To tak, jakby ktoś po wyjściu z pierwszej w życiu kąpieli pytał, czy coś mu zostanie z tej czystości. Przecież to, co się stało, nie jest czymś, cośmy dostali, ale tym, co z nas opadło. Spod warstwy błota ukazała się całkiem ludzka twarz. Okazało się, że brud nie jest częścią naszej natury, lecz przeciwnie – żeby zachować czystość, trzeba się go pozbywać. Trzeba korzystać z wody. To nagle stało się oczywiste. Nagle przestała urażać modlitwa w sejmie, gdzie jeszcze niedawno przebąkiwano, że krzyż wisi tam z naruszeniem demokracji. Przed kamerami miejsce niewierzących psychologów i pozbawionych gruntu etyków nagle zajęli ludzie wiary. Zamilkły protesty przeciw uroczystościom państwowym z udziałem Kościoła, bo stało się jasne, że bez Boga nad trumnami można jedynie rozpaczać. Jakże to prawdziwe. Oby zapadło w pamięć!
Znowu dotknęło nas boleśnie dramatyczne okoliczności. Na jak długo? Jakoś zawsze nas Polaków jednoczy nas dramat i żal… krzyż dosłownie, ale gdy jest dobrze – gubimy się Bogu i Ojczyźnie, jako przyczyna dramatów przedziera się gdzieś nasza mentalność i podejście.
Ale jak po śmierci Papieża na chwilę wzrosła ilość powołań i zaraz boleśnie spadła tak i to kolejne historyczne wydarzenie na chwilę wzbudziło ducha patriotyzmu i odpowiedzialności. Oby nie na chwilę. Patriotyzm to słowo, które odrodziło się, ale przeżywa kryzys.
Wczoraj usłyszeliśmy, że Kościół nie jest duchowym Hotelem, dziś że Ojczyzna: Dla tych co mają i coś znaczą, że nie jest to prywatny folwark, dla tych co niewiele mogą, niech nie traktują jak PGR, gdzie każdy po swojemu i byle jak, aby wyjść na swoje. Ale że Ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek. Ach te ideały….
Weź Maryję! patrząc po liczbie uczestników nabożeństw majowych i apeli niewielu ją wzięło jako Matkę… przy matce się jest z miłością. Należy wierzyć, że jest przynajmniej Królową… słuchamy jej w życiu. A nie tylko od święta! I w chwili dramatu!
Czy jestem, czy pamiętam i czy czuwam? Uczciwie tak z serca złożę Śluby Jasnogórskie i zaśpiewam to Maryi?




promujemy

Promujemy

współpracujemy

Dziękujemy

współpracujemy także z...