Jestem, ale mnie nie ma, czyli wierzący niepraktykujący (5...
Zakończył się Tydzień Modlitw o Powołania… To prawda, że kapłan powinien być: mądry, skromny, cierpliwy, łagodny, wyrozumiały, dobry. Ale też i prawda, że nie zawsze tak jest. A zatem jak była Twoja modlitwa?
Dziś 5 Niedziela Wielkanocna i Liturgia Słowa z prawdą: kto trwa w Chrystusie, przynosi owoc obfity. Jest takie opowiadanie, że pewien chiński chłopiec chciał się nauczyć szlifowania nefrytów Dlatego udał się do najlepszego nauczyciela zawodu w całych Chinach, a ten przyjął go na ucznia. Pierwszego dnia nauczyciel dał mu kawałek nefrytu i polecił: zaciśnij go w dłoni. Przez cały dzień chłopiec stał nieruchomo, trzymając w ręce nefryt. Nie robił nic innego. Następnego dnia przyszedł do nauczyciela z nadzieją, że nauczy się czegoś nowego. Lecz mistrz znów mu włożył do ręki kawałek nafrytu i powiedział: Trzymaj go dobrze. I znowu przez cały dzień jedynym zajęciem chłopca było trzymanie w zaciśniętej dłoni kawałka nafrytu. Tak było każdego dnia, przez cały rok. Wreszcie któregoś ranka chłopiec przyszedł do nauczyciela i jak zwykle wyciągnął do niego otartą dłoń. Nauczyciel włożył mu do ręki kamień. Lecz kiedy kamień lekko musnął jego dłoń, chłopiec wykrzyknął: Ależ to nie jest nefryt! Nauczyciel uśmiechnął się i powiedział: Teraz już znasz nefryty.
Wsuchując się w tę niedzielę w słowa Jezusa o krzewie winnym i latorośli mówimy dziś o trwaniu w Chrystusie. Od niepamiętnych czasów trwa dyskusja na temat wiary i praktyk religijnych. Dziś słyszymy to w enigmatycznym stwierdzeniu: Jestem wierzący ale niepraktykujący. Ale nie trzeba być teologiem, by zrozumieć, kim jest człowiek wierzący i jaki powinien być. Wyrażnie mówi o tym Jezus: Kto trwa we Mnie a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze mnie nic nie możecie uczynić. ten kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie.
Obraz winnego krzewu dotcyzny każdego chrześcijanina. Od chwili chrztu zostaliśmy wszczepieni w winny krzew Kościoła i to od nas zależy, czy Kościół wzrasta i czy przynosi plon. I nie chodzi tu o liczbę chrztów w statystyce. Drugie czytanie i Pierwszy LISt św. Jana Apostoła: Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą. Po tym poznamy, że jesteśmy z prawdy (…) Kto wypełnia Jego przykazania trwa w Bogu a Bóg w nim; a to, że trwa On w nas poznajemy po Duchu, którego nam dał. Tego Ducha doświadczamy w sakramentach Kościoła – to są z woli Chrystusa środki do zbawienia. Potrzebny nam jest przykład chłopca, który po długim czasie bez wahania rozpoznaje nefryt. Bardzo często u chrześcijan jest odwrotnie: po latach katechizacji i przyjmowania sakramentów oddchodzą. Ale czy wiedzą tak naprawdę od czego? A właściwie od Kogo? Poczuli naprawdę Go w sobie? Sakramentalna obecność kojarzy się często z nudą i stagnacją, ale wierzący to ten kto ZNA słowo Boże i kto zawsze na Eucharystii jest, by czuć świętość i dotykać łaskę. Znać Jezusa. I kochać.
Ci co żyją wiarą i przyjmują sakramenty mają trwać, mają uczyć kochać i rozpoznawać prawdę Ewangelii. Nie mają dać się zwieść. Przynosimy owoc? Jesteśmy wszepieni? Kim jestem w Kościele?