Kościół przeszkadza? (Święto św. Szczepana)

Święta Bożego Narodzenia. Są Świętami dobra, miłości, jak to wczoraj ktoś powiedział serca, są przez to i świętami rodzinnymi.

To czas kiedy przypominamy sobie, że Bóg wkracza również w nasz świat. Kiedy na chwilę nie przeszkadza w radio i w TV, może w pracy i na ulicy, kiedy kolędy o Nim O Jezusie śpiewają różni ludzie. I czynią to publicznie. I łamią się opłatkiem. Znajdują dla siebie czas i życzliwość. Bywa różnie, ale od czegoś trzeba zacząć. I wielu serce się przełamuje.

I wobec tego wydarzenia (Bożego Narodzenia) trzeba się jakoś określić, bo przyjście Boga wpływa na ludzie postawy i decyzje. Wydarzenie to staje się sprawą publiczną: dla jednych jest kłopotem (Herod) dla innych radością (pastuszkowie) a niektórym to obojętne.

Bóg chce wpływać na sprawy małe i wielkie. Czy rozpoznajemy jego obecność? Czy po świętach też jest potrzebny i adorowany? Odwiedzany? I rośnie w sercach?

Dzisiaj Święto Świętego Szczepana pierwszego Męczennika Kościoła. Przenosimy się o kilkadziesiąt lat później kiedy powołano diakonów. Bo mimo dobrych chęci poszło o tak zwane sprawy życiowe. Zaniedbywano wdowy. I szczególnie jeden: Szczepan swoją mądrością, odwagą rzucał się w oczy. I w pewnym momencie ta jego działalność przeszkadzała. Przeszkadzało to czego nauczał. Podstawiono świadków, którzy zeznali: że chce zmienić prawo, że chce pozmieniać zwyczaje. Szukali pretekstu, by obalić jego autorytet a ludzi skłócić i obrócić przeciw niemu. Poza tym walczył ze swoimi. Z Żydami ze Synagog. Nie byli w stanie sprostać argumentom. Pokazywał prawdziwy obraz tego co sobą niósł Jezus.

Pierwszy męczennik Kościoła. Za wiarę. Za Jezusa.

Chrześcijaństwo jest dzisiaj religią wyjątkową źle traktowaną: katolicy ale chrześcijanie obrywają najmocniej: 170 tysięcy ludzi ginie rocznie z powodu wiary w Chrystusa, co trzy minuty jeden człowiek. Wczoraj Nigeria. W dzień Bożego narodzenia 39 osób zabitych i wysadzane Kościoły, wcześniej Indie, Sudan…. 350 milionów chrześcijan jest dyskryminowanych. Podobne liczby można mnożyć. Poza jawnymi prześladowaniami daleko od Europy stajemy wobec rosnącego zjawiska zwanego poprawnością polityczną, które polega na przesadnym lęku przed zarzutem nietolerancji czy oskarżenia o fanatyzm. Wczoraj dostrzeżono te niepokojące zjawiska które się przemilcza: Zadawał także pytanie, czy Jezus i jego Kościół „nie jest postrzegany jako zagrożenie dla ludzkiej wolności i autonomii?” oraz „dlaczego w naszym życiu tyle jałowych podziałów, uprzedzeń, nieżyczliwości, braku współpracy i wspólnej troski o dobro wspólne jakim jest Kościół.

Kiedy przeczytamy cały fragment dotyczący mowy Szczepana i co doprowadziło Go do śmierci męczeńskiej zobaczymy, że klimat świąt i błogi spokój szybko mija. Może jeszcze dziś, ale jutro, gdy z wakacji wrócą ci co świąt nie obchodzą i przez ten klimat się nie przebiją wróci szara rzeczywistość. Czy jej jak Szczepan sprostamy? Starczy nam łaski, sił ducha i odwagi? By podyskutować, nie dać się zastraszyć? Bo innych na siłę nie zmienimy?

Martys męczennik jednocześnie świadek do oddania życia. Nie zło jest takie silne ale dobro zbyt słabe. To nie wrogowie Boga zbyt głośno krzyczą, tylko mi jesteśmy zbyt ulegli. Nie mamy wrażenia, że Kościół mimo tylu zasług i dobra wielu przeszkadza. Właściwie to nie ma wrogów, co ja mówię, wszyscy chcą Bogu pomóc, by się nie męczył, nie drażnił. By był politycznie poprawny. Czyli do stajenki, bo nie ma miejsca. A Kościół? To katakumb? Dziś też szybko porywa się kamienie i sądzi w opinii czy informacji.

Jest taka kolęda:
Gdy się Chrystus rodził,
na ten świat przychodził,
nikt się nie domyślał,
o co Mu tu chodzi.
Myślano, że z wrogiem
będzie wnet wojować,
A On najspokojniej
dał się ukrzyżować.
Chcesz być doń podobny,
zwyczajny człowiecze,
na krzyż pozamieniaj
wszystkie swoje miecze.
I zawsze się staraj
tak jak On wojować
i w obronie krzyża
dać się ukrzyżować.

Dziś trzeba świadków. Odważnych. Gotowych do poświęceń. Jezus – malutkie dziecię jednoczy i zmiękcza serce. Ale szybko przypomina się, po co Jezus przyszedł i co głosił. Bo niemowlę łka. Co nie oznacza, że potem Bóg nic nie mówił. I nic nie chciał. Przyszedł Zbawić człowieka. Głosił – Ewangelię I co zostawił? – Kościół. Nas. Miliony Szczepanów. Prawie Szczepanów.

Których jak za czasów Szczepana Kościół dotyka tych spraw codziennych i ciągle podejmuje dyskusje o wizji otaczającego świata. By Bóg był światłością.

My po której jesteśmy stronie barykady.




promujemy

Promujemy

współpracujemy

Dziękujemy

współpracujemy także z...