KIERUNEK

 

 

Gdzie kto będzie po śmierci, za życia odgadnie;
Gdzie chylił się za życia, tam po śmierci wpadnie.

Fraszka KIERUNEK: Gdzie kto będzie po śmierci, za życia odgadnie; Gdzie chylił się za życia, tam po śmierci wpadnie. Najważniejsza rada? Jak dojechać I jak wrócić? Z cmentarza. Żywym…Może dziś Jezus powiedziałby nam tak: Błogosławieni którzy wydają się zacofani, bo mają zasady; Błogosławieni nienowocześni, bo mają jeszcze honor i godność; Błogosławieni którzy mają jeszcze wyrzuty sumienia; Błogosławieni którzy są nie sprytni i nie są życiowymi cwaniakiami, przez co dali się oszukać ale nie oszukali; Błogosławieni, którym nie starcza do pierwszego, bo nie kradną; Błogosławieni, którym się nie udało skombinować i skrzywdzić innych; Błogosławieni, którzy „nie znają życia” i go nie wykorzystują, a przez co widzą jeszcze Boga; Błogosławieni, którym ciężko… bo będzie lepiej. W niebie na pewno. Sprawiedliwie będzie, choć po śmierci. Kto chce dziś nieba? Dziwne pytanie? Taką drogą? Dziwną, trudną? Jezus mówi błogosławieni… Ale to nie jest norma, zadanie. To pociecha i obietnica. Zapytajmy się, kto dla Jezusa znalazł czas? To Go słuchał? Jak ostatniej deski ratunku. Rozglądnijmy się, kto dziś jest w Kościele. Kiedy jest w Kościele. Jest podobnie. To rzutuje na styl, postrzeganie i życie Kościoła. Ilu tych którym smutno, ciężko, niesprawiedliwie, samotnie. Inni nie mają czasu dla Boga, nie potrzebują Go. Radzą sobie sami: mam kasę, sławę, władzę, szczęście, spełnienie, zdrowie, siły i dam sobie radę.

Jezus pociesza tych niespełnionych i przegranych. Zapowiada nową jakość, ale w niebie. Nie każde się nie starać, ale wlewa siłę i nadzieję, by nic nie zabiło celu człowieka, jakim jest bycie z Bogiem w wieczności. I że sprawiedliwość jest, choć w wieczności. Mylnie te błogosławieństwa wzięto za dosłowną zasadę, ale jak z normami i przepisami nieżyciowymi, nikt się nimi nie chce przejąć. Ale zaraz smutni… przecież święci byli radośni. A ubodzy? slogan: tak, mają być inni… ale nie ja… jakby to było najważniejsze. Posłuchajmy się. Najważniejsze jest: będziesz miłował i staraj się o niebo! Ale to akurat jest za trudne.Kto chce być ale nie że musi i się tak czuje nie: ubogim, miłosiernym, cichym, czystego serca? Jak trzeba się przedrzeć przez gąszcz życia? Jak dziś to nie jest takie łatwe i atrakcyjne zostać z niczym i bez nikogo? Nikt nie da nic za darmo. Niewielu się poświęci na całość. Styl życia jest dzisiaj inny: jak wyrwane z kontekstu, choć piosenka ma pozytywne przesłanie: „Dziś do nieba nie chodzę, bo jest mi nie po drodze”? Nie po drodze dziś ludziom do nieba. Jak nie każdemu powoli z modlitwą na cmentarz. Dziwne czasy? Nawet zło bardziej fascynuje niż niebo? Trup góruje nad żywym, wampir i upiór nad świętym. Promowane jest z uporem Halloween – to wczoraj – dziś promowane są cmentarze – nekropolie, a gdzie miejsce dla nieba. Nie ma święta zmarłych, jest Święto Świętych, którym udało się zdobyć niebo, reszta nie świętuje, cierpi w czyśćcu, o ile tak jest. I prosi o modlitwę, nie kwiatki i lamki. Poganie kultywują zmarłych. A my żywego Boga. Zwycięscę śmierci, piekła i szatana. Ale czasem sami jak te żywe groby jesteśmy.  I w życiu grobowo się robi. Przypudrowani i wyglądający na żywych tradycją i zwyczajem. Ale się u nas pokręciło, jak daleko jesteśmy od myślenia chrześcijańskiego. Nieba poza Kościołem nikt już dziś nie promuje, bo nie byłoby czego oglądać. Trzeba byłoby się zmienić. Bo niewielu gotowych. Mówi się, że receptą na kryzys jest histeria strachu Zabawa strachem. Odskocznia, bo jest, czy nawet będzie ciężko. Właśnie, gdy jest ciężko Jezus pociesza. Ale świat woli pocieszać się sam. Świat ucieka od Niego – Boga, który daje nadzieję. Skoro młodzi śpiewają: Wszyscy Święci balują w niebie, to dziś ten dzień nie płaczu, ale radości, dzień balowania. Jest dla mnie niebo. Będę w niebie. Cokolwiek by było, nawet śmierć, czy nie jest to cudowne święto. A jednak jakby dosłownie: do nieba nie chodzę bo jest mi nie po drodze Wizja nieba pociąga? Jak w pierwszym czytaniu. Wizja bycia zjednoczonym w miłości prawdziwej jak w drugim czytaniu motywauje? W niebo kto się dziś bawi? W świętego przebiera? Świętego jakiegoś naśladuje. O niebie mówi? Bo w piekło i upiory dziś bawią się nawet porządne chrześcijańskie dzieci i w naśladowaniu zabaw pogańskich nikt nic złego nie widzi. Dziś czas nieba. To też dziwne. Bo życie dzisiaj kwitnie raczej na cmentarzu. Ale to tylko stacja do długiego tunelu, który ma wyjście z drugiej strony. Może w tęsknocie człowieka za wiecznością to taka stacja kosmiczna do nieba? Miało być o niebie. Błogosławieni, którzy tym razem nie wypili i nie siedli za kółkiem Błogosławieni którzy nie klnęli na kierownicą i nie obrazili się na rodzinę Błogosławieni, którzy pomyśleli o modlitwie o zmarłych Błogosławieni którzy nie wyprowadzili psa na cmentarz i zdjęli czapkę Błogosławieni którzy nie zapalili na cmentarzu fajki Błogosławieni, którzy dziś nie myśleli tylko o sobie Błogosławieni którzy zapłakali nad życiem I się przeżegnali czym wywołali zdziwienie Bo bycie błogosławionym i świętym to życie codziennością, piękną codziennością wiary, dobra i miłości. Tych zadań jest zawsze wiele. Świętym trzeba być. Nie trzeba się przebierać. Za zło również, ale jak łatwo nam to przychodzi? Niebo? Dziś nie reklamujemy nieba. Nie potrzebuje promocji. Promocji potrzebuje świętość. Naszej promocji. Jezus pociesza. Bo my w Kościele często czujemy się jakoś tacy niedocenieni przez życie. I tak potraktowani. Więc to błogosławieni: pocieszam was, będzie dobrze to do nas? Będziesz w niebie. Dzisiaj niebo wydaje się dla wszystkich jak Egipt czy Turcja. Łatwy raj. Tani raj. Bo spojrzenie burzy ładny pogrzeb, jakby on sam wszystko zmieniał. I załatwiał. Z drugiej strony – Marna to pociecha. Że sprawiedliwość później, jak ja chce teraz. Ale niebo to jest nasza siła. I cel. Ale trzeba się o nie postarać. Pierwsze czytanie mówi, że na gapę się nie da. Po znajomości też. Każda droga ma dwa kierunki. Niebo piekło. Z wyjątkiem drogi na cmentarz. „Wielu byłoby chętnych, gdyby droga do nieba nie prowadziła przez cmentarz. ” Cmentarze pełne są ludzi niezastąpionych.  Na razie. Bo i cmentarz przeszkadza coraz bardziej. Do nieba patrzysz w górę, a nie spojrzysz w siebie; Nie znajdzie Boga, kto go szuka tylko w Niebie. Poszukajmy Boga wśród żywych na cmentarzu. Nie będzie łatwo. Kogo dziś nie przekona słowo to może przekona ich niejeden nagrobek: Jestem, czym będziesz, czym jesteś byłem. Do zobaczenia w niebie. Nie na cmentarzu

 

 




promujemy

Promujemy

współpracujemy

Dziękujemy

współpracujemy także z...