Moje drugie życie zaczęło się 6 września 2009 roku

Nowotwór głowy. Krzyż i Golgota w wieku 33 lat. Trzmało mnie to: nie jest uczeń nad Mistrza! Nie wierzyłem, ale czułem, że może to być koniec. I radość jak prawie ze zmartwychwstania!
Teraz po operacji, kiedy żyję i powoli wracam do zdrowia pragnę wyrazić wdzęczność za wszelkie dobro. Dziękuję za modlitwę i życzliwość, pomoc i duchowe wsparcie. Za zrozumienie i uśmiech, każde serdeczne słowo wsparcia i pocieszenia. Za te pocieszające smsy i telefony, przekazywane wsparcie i odwiedziny. Diagnoza choroby okazała się szokiem dla mnie, najbliższych, przyjaciół i znajomych. Ten guz mózgu – nerwiak: wielki i w felernym miejscu z wzrostem w móżdżek okazał się ciężkim wyzwaniem dla lekarzy a sytuacja po operacji i powrót do zdrowia mozolną drogą ku nadziei wyzdrowienia i sprawnego funkcjonowania dla mnie i rehabilitantów. Udar mózgu druguiej półkuli mózgu, potem wiadomo problemy z brakiem słuchu, trudnościami w chodzeniu, mówieniem, wzrokiem, smakiem, mimiką twarzy, czuciem przerażały i nie wnosiły wielkiego optymizmu. Dopiero po operacji dotarła świadomość, jak ten ziemski koniec był blisko, bardzo blisko, jak wielki dar życia jeszcze raz otrzymałem od Boga, jak wola Boża pomaga mi w miarę coraz bardziej sprawnie funkcjonować. Dziękuję Bogu, parafianom, bliskim i przyjaciołom za okazane serce i modlitwę. Teraz długa rehabilitacja, jak mówią lekarze: oszczędne życie ale  i  tak jest to codzienna walka, by było normalnie jak dawniej. Choć po takim doświadczeniu nic nie jest jak dawniej. Bóg zapłać jeszcze raz za pamięć, modlitwę i zrozumienie.
ks. Adrian

 




promujemy

Promujemy

współpracujemy

Dziękujemy

współpracujemy także z...